![]() |
||
1. Bitwa nad Bzurą
W dniach od 9 do 18 września 1939 roku nad Bzurą rozegrała się największa bitwa w czasie Wojny Obronnej Polski 1939. Zwana jest Bitwą nad Bzurą lub Birwą pod Kutnem. Została stoczona przez armie polskie "Poznań" i "Pomorze" z niemieckimi 8 i 10 Armią z Grupy Armii "Sud". Bitwa przebiegała w trzech fazach - pierwsze dwie fazy miały charakter działań zaczepno-obronnych, podejmowanych przez stronę polską, trzecia obrony: I faza (9-12 wrzesień) natarcie na Stryków II faza (13-16 wrzesień) natarcie na Łowicz III faza (16-18 wrzesień) odwrót na Warszawę podczas którego siły polskie uległy rozbiciu. Całością sił polskich dowodził dowódca Armii "Poznań" gen. dyw. Tadeusz Kutrzeba. Skład Armii "Poznań": - grupa operacyjna gen. bryg. E. Knolla-Kownackiego - 14 DP (dca gen. bryg. F. Wład) - 17 DP (dca płk dypl. M. Mozdyniewicz) - 25 DP (dca gen. bryg. F Alter) - Wielkopolska Brygada Kawalerii (dca gen. bryg. R. Abraham) - dwanaście batalionów Brygady Obrony Narodowej "Poznań" (dca płk S. Siuda) - 7 pułk artylerii ciężkiej(dca płk T. Bondar) - lotnictwo (dca płk dypl. pilot S. Kuźmiński) - 3 dyon z 3 pułku lotnictwa myśliwskiego, - 34 eskadra rozpoznawcza, - 33 i 36 eskadra obserwacyjna. Zdjęcie przedstawia manewry w okresie międzywojennym. Skład Armii "Pomorze" (dowódca gen. dyw. Władysław Bortnowski): - grupa operacyjna "Wschód" (dca gen. bryg. M. Bołtuć) - 4 DP (dcy płk dypl M. Rawicz-Mysłowski - poległ 12 IX, płk J. Werobej) - 16 DP (dca płk dypl. Z. Bohusz-Szyszko) - GO kawalerii dowodzonej przez Gen. Grzmota-Skotnickiego (zawierała zbiorczy pułk kawalerii Pomorskiej Brygady Kawalerii) - 15 DP (dca gen. bryg. Z. Przyjałkowski) - 26 DP (dca płk Adam Ajdukiewicz) - 27 DP (gen. bryg. J. Drapella) - sześć batalionów Obrony Narodowej - lotnictwo (dca płk pilot B. Stachoń) - 3 dyon z 4 pułku lotnictwa myśliwskiego - 42 eskadra rozpoznawcza - 43 i 46 eskadra obserwacyjna. Siłami niem. dowodził dowódca Grupy Armii "Sud" gen. płk G. von Rundstedt. Skład 10 Armii (dca gen. art. W. Reichenau): - XI Korpus Armii - 18 i 19 Dywizja Piechoty - 2 dyon z 67 pułk artylerii ciężkiej - XVI Korpus Pancerny - 1 Dywizja Pancerna - 4 Dywizja Pancerna - 31 Dywizja Piechoty - XV Korpus Armii - 1 i 2 Dywizja Lekka - 29 Dywizja Zmotoryzowana. Skład 8 Armii (dca gen. piech. J. Blaskowitz): - III Korpus Armijny z 4 Armii: - 3, 50 i 208 Dywizja Piechoty - BP "Netze" - 2 dyon z 66 pułk artylerii ciężkiej- 10 Korpus Armijny: - 17, 30, 213 i 221 Dywizja Piechoty - 2 dyon z 58 pułk artylerii ciężkiej - 2 dyon z 59 pułk artylerii ciężkiej- 13 Korpus Armijny: - 10 i 24 Dywizja Piechoty - 3 DLek - 2 dyon z 40 pułk artylerii ciężkiej - 2 dyon z 49 pułk artylerii ciężkiej - 2 dyon z 93 pułk artylerii ciężkiej - wojska ochrony pogranicza (13 i 14 zgrupowanie), - artyleria dyspozycyjna Grupy Armii "Sud": - 623 pułk artylerii najcięższej, - 607, 631 i 641 dyon artylerii najcięższej, - I dyon z 33 pułk artylerii lekkiej - lotnictwo bojowe: - jednostki 1 i 4 Floty Powietrznej oraz lotnictwo specjalne. Armie "Poznań" i "Pomorze" broniły, zgodnie z planem, terenu Poznańskiego i Pomorza. W dniach 1-3 IX armia "Pomorze" poniosła porażkę w Borach Tucholskich i wycofała się na pd. brzeg Wisły. Niemcy nie podjęli pościgu, ruszyli wojskami szybkimi na wsch. (w pasie na pn. od Wisły). Armia "Poznań", nie atakowana większymi siłami, pozostawała w obronie na terenie Wielkopolski. 5 IX, wobec odniesionych przez Niemców sukcesów na obu skrzydłach frontu pol., Nacz. Wódz zarządził ogólny odwrót na linię rzek: Narew, Wisła i San. Armie "Poznań" i "Pomorze", wysunięte w stosunku do pozostałych sił pol. bardziej na zach., znalazły się w odosobnieniu. Otrzymały one w ramach odwrotu na nową linię obrony rozkaz odejścia na Warszawę. Odwrót dokonany nocami zapobiegł wykryciu wycofujących się wojsk przez lotnictwo niem. 8 IX armie "Pomorze" i "Poznań" osiągnęły obszar Kutno, Włocławek, Koło. Równolegle do kierunku odwrotu obu armii pol. zdążały niem. 8 i 10 Armia, które dysponując wojskami szybkimi wyprzedziły siły polskie. 2.Bitwa w Boral Tucholskich W bitwie po stronie polskiej wzięła udział: 9 dywizja piechoty (dca płk J. Werobej), 27 dywizja piechoty (dca gen. J. Drapella), Grupa Operacyjna "Czersk" (dca gen. S. Skotnicki) w składzie: Pomorska Brygada Kawalerii (dca płk A. Zakrzewski), kilka samodzielnych baonów piechoty, bataliony Obrony Narodowej. W skład sił niemieckich wchodziły: 19 Korpus Pancerny: 2. dywizja zmotoryzowana (pod dowództwem generała Badera na północ od Kamionki między Zielątkowem i Wierzchowem; miała zadanie przełamać polskie umocnienia graniczne i posuwać się potem w kierunku Tucholi), 20. dywizja zmotoryzowana (pod dowództwem generała Wiktorina; stała ona na zachód od Chojnic i miała zadanie opanować to miasto, a następnie posuwać się przez Puszczę Tucholską i Osie na Grudziądz), 3. dywizja pancerna (pod dowództwem generała Geyra von Schweppenburga; miała ona posuwać się miedzy rzeczkami Sępolną i Kamionką ku Brdzie, przekroczyć tę rzekę na wschód od Pruszcza i następnie kontynuować uderzenie w kierunku Wisły koło Świecia), 2 Korpus Armijny (dwie dywizje piechoty) z 4 Armii, która otrzymała zadanie połączenia Rzeszy z Prusami Wschodnimi. Bory Tucholskie Obszar Borów Tucholskich, zwany również Równiną Tucholską, stanowi jeden z subregionów Pojezierza Pomorskiego i leży w dorzeczu rzek Brdy i Wdy. Równina dzieli się na dwie części. Pierwszą stanowią właściwe Bory Tucholskie, rozciągające się na olbrzymich polach sandrowych. Drugą, wschodnią część tego stanowi Wysoczyzna Świecka, granicząca ostrym stopniem terenowym z doliną dolnej Wisły. Powierzchnia około 120 tys. ha. obejmuje faliste i pagórkowate tereny, urozmaicone licznymi jeziorami rynnowymi i morenowymi (m.in.: Charzykowskie, Trzemeszno, Ostrowite, Słone), a także liczne torfowiska. 1 września - wbicie klina 19 Korpus Pancerny uderzył 1 września w kierunku Sępólno i Pruszcz na ugrupowaną na szerokim froncie od Chojnic po Noteć (ok. 40 km) 9 dywizję piechoty. Dowodził nim Heinz Guderian, który pochodził z Chełmna. Pierwsze walki wywiązały się w okolicach Sępólna, m.in. w Wielkiej Kolonii, z której pochodzi rodzina Guderiana. Wielka Kolonia należała do barona Hillera von Gaertringen. On, jak również dziadek Guderiana są tam pochowani. 19. KPanc. nacierał w kierunku na Świecie i Grudziądz, natomiast 2. KA na południe od niego w kierunku na Chełmno. Osłaniał go 3. korpus "Netze". Na północy w kierunku na Gdańsk uderzyło ugrupowanie wojsk Kaupischa, w samym Gdańsku działały oddziały Eberhardta oraz SS. Z Prus Wschodnich na Grudziądz uderzył 21. korpus. Początek walk o "korytarz" miał miejsce 1 września około godziny 4:15, kiedy to na stację w granicznych Chojnicach zamiast pociągu tranzytowego Berlin-Królewiec wjechał niemiecki pociąg pancerny o symbolu PZ 3. Na jego wyposażeniu pozostawał samochód pancerny Sd.Kfz. 231 oraz oddział piechoty. Początkowo pociąg korzystał z otaczającej go mgły ale sprowokowany przez polskich kolejarzy rozpoczął działania wcześniej niż zamierzano. Po opanowaniu stacji ruszył w kierunku na Krojanty i Rytel. Zaalarmowany 1. batalon strzelców i saperzy wysadzili jednak most i pociąg musiał wrócić do Chojnic. Polacy zaatakowali dworzec w Chojnicach i zmusili Niemców do odwrotu. Polacy wysadzili również tory pomiędzy Człuchowem a Chojnicami unieruchomiając pociąg i uszkadzając go ogniem artyleryjskim. Pamochód pancerny próbując ujść zagrożeniu również został uszkodzony a załoga zabita. Polskie dowództwo korzystając ze zwiadu lotniczego szybko rozszyfrowało zamiary Niemców. Niemniej Polacy zostali zskoczeniu kierunkiem działań na Pruszcz, gdzie była 12-kilometrowa luka w polskich formacjach. Wcześniej zakładano obronę w okolicach Chojnic oraz Bydgoszczy. Niemiecka 3. DPanc. mogłaby odciąć drogę na południe wszystkim polskim oddziałom. Dowódca Armii Pomorze w południe 1-go września zdecydował o konieczności uderzenia na niemieckie kolumny pancerne zmierzając ku Brdzie. Atak miały przeprowadzić 9. i 27. dywizja piechoty pod dowództwem gen. Drapella. 27. dywizja została skierowana w okolice Bysława i Bysławka. W tym czasie pułkownik Werobej rozkazał 34. pułkowi piechoty obsadzić rejon pod Pruszczem i Gostycynem. Niestety tylko jeden batalion osiągnął wyznaczone pozycje przed Niemcami i o godzinie 10-tej odparł atak czołgów nieprzyjaciela pod Gostycynem. 3. batalion nie zdołał osiągnąć Pruszcza przed Niemcami, a atak na wieś nie powiódł się. Rozbity batalion przeprawił się przez Brdę. Za nim podąłyły niemieckie czołgi i opanowały nietknięty most w Sokole-Kuźnicy - broniony przez kompanię kolarzy. W ten sposób Niemcy otworzyli sobie drogę na Świecie nie mając przed sobą żadnych polskich oddziałów. Wiadomość o tej porażce dotarła w godzinach wieczornych do Tucholi gdzie spotkali się dowódcy 9. i 27 dywizji. Postanowili uderzyć z północy i południa w kierunku Brdy aby odrzucić nieprzyjaciela. Jednak podczas przemarszu 27. dywizji w rejon zgrupowania nadszedł meldunek od dowódcy Armii Pomorze ierujący oddziały tej dywizji w rejon Tleń i Osie, skąd miały być przetransportowane koleją w kierunku na Bedgoszcz. W nocy okazało się, że linia kolejowa jest juz przerwana przez Niemców i nie uda się przetransportować tą drogą oddziałów. Wydano kolejny rozkaz kierujący dywizję w rejon Bydgoszczy. GO "Czersk" również została skierowana na południe tak, aby osłaniała od północy 9. dywizje piechoty. Jednak w tym czasie oddziały pancerne spod Sokole-Kuźnic, na osobisty rozkaz Guderiana, skierowały się do Świekatowa, które osiągneły w nocy. Oddziały rozpoznawcze 3. dywizji pancernej skierowały się jeszcze dalej w kierunku Świecia. Dowódca Armii Pomorze wydał rozkaz 27. dywizji aby oczyściła z nieprzyjaciela tyły 9. dywizji. Jednak przy braku koordynacji oraz bardzo słabej komunikacji poczszególne oddziały nie były w stanie przeciwstawić się ugrupowaniu 300 czołgów. Krojanty - najsławniejsza szarża kawalerii Szarża dywizjonu 18. Pułku Ułanów Pomorskich płk Kazimierza Mastalerza (1. szw., 2. szw., po jednym plutonie z 3. i 4. szw.) miała na celu powstrzymanie natarcia nieprzyjaciela w kierunku na Brdę dla umożliwienia wycofania się z zagrożonych pozycji własnej piechocie z Grupy Operacyjnej "Czersk". 1-go września o godzine 14:00 piechota rozpoczeła przeprawę przez Brdę. Dywizjon polskiej kawalerii w liczbie około 300 żołnierzy wykonując manewr okrążający wyszedł na tyły skrzydła niemieckiej 2. Dywizji Piechoty Zmotoryzowanej i zaskoczył podczas odpoczynku około 800 osobowy oddział tej jednostki. Polacy ruszyli do ataku. Niemcy ponieśli ciężkie straty, całkowitego rozbicia uniknęli jednak dzięki ogniowi broni maszynowej transporterów ubezpieczających ich postój z pobliskiego lasu. Transportery były zamaskowane i dlatego nie dostrzeżono ich wcześniej. Stąd wzieła się propagowana przez Niemców opowieść o szarży polskiej kawalerii na czołgi. Podczas szarży poległ dowódca pułku ułanów płk Kazimierz Mastalerz, dowódca 1. szwadronu rtm. Eugeniusz Świeściak, ppor. Milicki, ppor. Unrung oraz 25 ułanów. Działania polskiej kawalerii na tyłach niemieckich jednostek wywołały silne zaniepokojenie w ich dowództwach. Niemcy nawet na pewien czas wstrzymali natarcie na całej linii. 2 września - zamknięcie okrążenia W nocy z 1 na 2 września nieświadony całej sytuacji dowódca 9 dywizji skierował swoje oddziały w rejon Bysławka w celu połączenia się z 27 dywizją. Dopiero w południe dowiedział się o zmianie rozkazów. W tym czsie formalnie dowodzący obydwoma dywizjami generał Drapella zaniedbał swoje obowiązki i pozostawił własnemu losowi 9. dywizję. Liczne próby nawiązania łączności przez dowództwo Armii z podległymi dywizjami nie przynosiły skutku. Jedyny samolot, który dotarł do pułkownika Werobeja przywiózł chaotyczny meldunek o beznadziejnych walkach w okrążeniu. W godzinach popołudniowych udało się nawiązać kontakt z dowódcą GO "Czersk" i przekazać rozkaz aby wraz z 9. i 27. dywizją piechoty uderzyły na nieprzyjaciela w rejonie Świekatowa. W tym czasie jednostki z przedmościa Bydgoszczy też miały przeprowadzić atak na Niemców. Generał Drapella nie przekazał nowych rozkazów do 9. dywizji licząc, że będzie ona wykonywała rozkazy z 1-go września i po ataku na Klonowo połączy się z zachodnim skrzydłem 27. dywizji. Jednoczeście pułkownik Werobej licząc na pomoc ze strony 27. dywizji powierzył atak dowódcy artylerii, a sam wyruszył w poszukiwaniu generała Drapelli w celu uzgodnienia wspólnych działań. Nie udało mu się jednak z nim spotkać, gdyż w tym czasie 27. dywizja ruszyła w dwóch oddzielnych kolumnach w kierunku na Łowinek oraz na Tuszyny. Napotkano tam nieprzyjaciela, z którym nawiązano zaciętą walkę. Nie udało się jednak przełamać obrony niemieckiej i po zmroku postanowiono ominąć nieprzyjaciela od wchodu przez Gruczno i Trzciewiec. 9. dywizja piechoty podejmowała również próby przebicia się na południe. Ponosiłą liczne straty w starciach z dobrze wyposażoną dywizją zmechanizowaną wspieraną czołgami. Niemcy przeszli nawet do kontrnatarcia na tyły dywizji w rejonie jezior bysławskich i minikowskiego. Niemcy otaczali dywizję już od zachodu, północy i południa. Oddziały skierowano na wschód w kierunku wsi Bramka. Werobiej liczył, że wycofa się na Bydgoszcz śladem 27. dywizji. Po drodze - w Błądzimiu - spotkał się jednak z gen. Skotnickim z GO "Czersk" i dowiedział się od niego o zmianach rozkazów. Grupa miała się wycofać jeszcze wolnymi przejścimi na Wiśle, a Brygada Kawalerii miała wykonać manewr zaczepny w okolicy Koronowa w celu osłonięcia wycofującej się 9 dywizji piechoty. Jednak brak uzgodnień pomiedzy tymi jednostkami oraz słąbość bojowa Brygady w porównaniu do 3. dywizji pancernej spowodował, że akcje te nie przyniosły spodziewanych skutków. Brygada stoczyła kilka potyczek z czołowymi oddziałami niemieckimi i przebiła się w dwóch grupach. Oddziały piechoty "Chojnice" z GO "Czersk" przebiły się tylko częsciowo w rejonie Świecia. Pozostałe oddziały zostały rozbite. 9 dywizja piechoty zgromadziła swe oddziały w rejonie Bramki, Krupocin oraz Franciszkowa. Niemcy zamkneli w tym czasie okrążenie. Od południa i wschodu wzdłuż Wisły znalazłą się 3. dywizja pancerna, na lewym skrzydle znajdowała się 23. dywizja piechoty, do tej pory pozostająca w odwodzie 4. Armii. Od północy nacierała 20. dywizja zmotoryzowana, a od zachodu 2. dywizja zmotoryzowana. 3 września - w okrążeniu Pozostałe jednostki z 9. dywizji piechoty oraz część jednostek 27. dywizji piechoty, które nie zdołały się przebić do Bydgoszczy (m.in. 50 pułk piechoty) już od godzin porannych 3-go września były atakowane przez lotnictwo niemieckie. Jednostki zgrupowane na otwartym terenie i pozbawione broni przeciwlotniczej były łatwym łupem i w krótkim czasie zostały doszczętnie rozbite. Werobej próbował zorganizować obronę został jednak odcięty od oddziałów w rejonie Kawęcina i wraz z grupką żołnierzy wydostał się z okrążenia. Częć pozostałych oddziałów próbowała walczyć i przeprowadziła ataki na Niemców w Bramce i Przysiersku, część broniła się w Krupocinie i Franciszkowie. Część oddziałów 27. dywizji przebiła się na przedpola Bydgoszczy i już rankiem wzieła udział w walkach. Powierzono jej obronę północnego odcinka od Wisły do Trzeciewca. 4-5 września - walki końcowe Jedyne większe ugrupowanie oddziałów 9. dywizji pod dowództwem M.Alikowa rankiem 4-go września podjeło próbę przebicia się w kierunku na Grudziądz. Po potyczce z czołgami pod Jeżowcem oddział został zatrzymany w rejonie Grupy. Do końca dnia siły Polaków wyczerpały się i żołnierze w małych grupach podjeli próby przebicia się. Pozostały w całości 35. pułk z 9. dywizji ukrył się wcześniej w lasach Wierzchlas i dzięki temu uniknął bombardowania. Podjął próbę przebicia się na południe i pod Stronno stoczył ciężką walkę z dużym oddziałem niemieckim. 5-go września pozostałych 300 żołnierzy dołączyło do głównych sił Armii. Fragmenty relacji Guderiana z walk w Borach Tucholskich: "(...) 5 września korpus nasz odwiedził Adolf Hitler. Powitałem go koło Plemna na szosie prowadzącej z Tucholi do Świecia, wsiadłem do jego samochodu i szosą, którą nasze wojska ścigały nieprzyjaciela, zawiozłem go, mijając po drodze rozbite działa polskiej artylerii, do Świecia, a stamtąd już za frontem naszego pierścienia okrążenia do Grudziądza. Tu Hitler krótką chwilę zatrzymał się koło wysadzonego mostu na Wiśle. Na widok zniszczonej artylerii zapytał: "To chyba robota naszych Stukasów?" Moja odpowiedź :"Nie, naszych czołgów!", wprawiła go w widoczne zdumienie. Między Świeciem i Grudziądzem ustawiły się nie użyte w okrążeniu przeciwnika oddziały 3 dywizji pancernej, w tym 6 pułk czołgów i 3 batalion rozpoznawczy czołgów, w którym służył mój Kurt. Droga powrotna prowadziła przez rejon rozmieszczenia jednostek 23 dywizji piechoty i 22 zmotoryzowanej dywizji piechoty. (...) Gdy zbliżaliśmy się do Wisły, na horyzoncie zarysowały się kontury miasta. Hitler zapytał, czy to jest Chełmno. Odpowiedziałem :"Tak, to jest Chełmno. W marcu ubiegłego roku witałem pana w pańskim mieście rodzinnym, dziś witam pana w moim. Urodziłem się w Chełmnie". Hitler jeszcze w kilka lat później przypomniał mi tę scenę. Z nastaniem ciemności Hitler wyraziwszy uznanie dla sukcesów osiągniętych przez wojska pożegnał się i odjechał z powrotem do swej kwatery głównej. Na uwagę zasługuje fakt, że ludność, która po osłabnięciu działań bojowych opuściła swe kryjówki, bardzo serdecznie witała Adolfa Hitlera i ofiarowała mu kwiaty. Miasto Świecie było udekorowane czarno-bialo-czerwonymi flagami. W wojsku wizyta Hitlera pozostawiła bardzo dobre wrażenie." Podsumowanie Niepowodzenie wyprowadzenia wojsk z "korytarza" pomorskiego należy przypisać nie skoordynowanej działalności 9 i 27 dywizji piechoty oraz Grupy Operacyjnej "Czersk". Usiłowały się one wydostać z okrążenia bez współdziałania. Całe zgrupowanie zostało dosyć bezsensownie spisane na straty. Brzemienne w skutki błędy w dowodzeniu popełniali niemal wszyscy wyżsi oficerowie: gen. Bortnowski, gen. Juliusz Drapella, Grzmot-Skotnicki, płk. Tadeusz Lubicz-Niezabitowski i Stanisław Świtalski. Nie wszystkie jednostki znalazły się na swoich pozycjach jeszcze przed 1-szym września, a niektóre z niezrozumiałych względów nie wykonały swoich rozkazów. 3.Obrona Westerplatte W okresie międzywojennym znajdowała się na Westerplatte polska Wojskowa Składnica Tranzytowa. Zgodnie z postanowieniami Ligi Narodów z 9 grudnia 1925 Polska uzyskała prawo do stacjonowania oddziału wartowniczego w sile 88 żołnierzy (2 oficerów, 20 podoficerów i 66 szeregowców). 31 grudnia 1925 Polska przejęła teren Westerplatte. W 1939 wobec zaostrzenia się stosunków niemiecko-polskich załogę Westerplatte wzmocniono do około 210 żołnierzy [1] (w tym 5 oficerów i 1 oficer-lekarz) i wyposażono w broń ciężką piechoty: 4 moździerze; 2 działka ppanc. 37mm i działo piechoty 3 calowe (76,2mm) [2] oraz 18-19 ckm, 18 rkm i 6 lkm; 42-160 karabinków [3], 40 pistoletów, ok. 1000 granatów. Dowódcą Westerplatte był mjr Henryk Sucharski, a jego zastępcą kpt. Franciszek Dąbrowski. Na Westerplatte były 4 betonowe wartownie i przystosowane do obrony koszary oraz willa podoficerska [4]; w sierpniu zostały zbudowane umocnienia polowe. 25 sierpnia 1939 przybył do Gdańska pod pretekstem "wizyty kurtuazyjnej" niemiecki pancernik Schleswig-Holstein. 1 września o godz. 4:48 [5] otworzył on na Westerplatte ogień z 11 dział kal. od 88 do 280mm. Jednocześnie załogę Westerplatte zaatakowała kompania szturmowa marynarki z pancernika [6]. Atak ten i nastepny wsparty, miotaczami min 170mm SS Heimwehr Danzig i plutonem piechoty SS [7], poprzedzone skoncentrowanym ogniem artylerii pancernika oraz karabinow maszynowych plutonu km z pancernika, kompanii Landespolizei oraz SA Kustenszutz, zostaly odparte. Od 2 września Niemcy prowadzili działania oblężnicze: ostrzał artyleryjski z pancernika i dział polowych (w tym prawdopodobnie z dział 105 i 210mm); nalot 2 eskadr Sztukasów (2 września); ostrzał z morza przez torpedowiec (4 września); intensywne patrolowanie i rozpoznanie walką [8]. 6 i 7 września Niemcy usiłowali podpalić las ropą podwiezioną drezynami w cysternach. Sciągneli również do walki kompanię szkolną pionierów uzyskując ponad trzykrotną przewagę liczebną, nie licząc załogi pancernika i artylerzystów. Łącznie w walkach o Westerplatte wzięło udział co najmniej 650-700 żołnierzy niemieckich [9] (nie licząc załóg okrętów i artylerzystów), wyposażonych w co najmniej 30 dział [10], co najmniej 35 km [11] i pewną liczbę lekkich moździerzy i miotaczy ognia. 7 września, o godz. 10.15, po 7-dniowej walce załoga Westerplatte skapitulowała. Podczas walk o Westerplatte straty niemieckie wyniosły co najmniej 31 zabitych i 105 rannych [12]. Straty polskie co najmniej 15 poległych oraz 39 rannych i kontuzjowanych [13]. Obrońcy Westerplatte przez 7 dni wiązali znaczne siły niemieckie (w założeniach mieli bronić się kilkanaście godzin - wg relacji mjr. Sucharskiego), a przekazywana przez polskie radio wiadomość, że "Westerplatte jeszcze się broni", podtrzymywała na duchu walczące wojska polskie. Przez kilkadziesiąt powojennych lat obrona Westerlpatte owiana była niekwestionowaną legendą, a bohaterem został okrzyknięty dowódca Składnicy mjr Henryk Sucharski. Pojawiające się jednak przynajmniej od kilkunastu lat publikacje ukazują zupełnie inny obraz obrońców. Wskazują przede wszystkim na załamanie dowódcy i przejęcie komendy przez jego zastępcę, opisują próby poddania składnicy w pierwszych dniach walk oraz bunt żołnierzy... PRZYPISY : [1] Ostateczna ilość żołnierzy nie została dotąd ustalona, ale z imienia znane jest 210 żołnierzy wysłanych na Westerplatte. Było ich 205-219. (Tuliszka J. "Westerplatte 1926-1939", Adam Marszalek, 2002) 4.Bój pod Wizną Na początku września porażkę ponoszą Armia "Łódź" i "Kraków". Część odwodowej Armii "Prusy" zostaje z 5/6 września rozbita pod Piotrkowem i Tomaszowem Mazowieckim. Na drodze do Warszawy nie ma już żadnych wojsk polskich. Klęska Armii "Modlin", "Pomorze" oraz odwrót Armii "Poznań" sprawiły, ze Niemcy dość szybko zajmują przedpole Warszawy. 8 września do obrzeży Warszawy dotarły oddziały niemieckiej 4 Dywizji Pancernej. Wszystko to sprawia, że marszałek Rydz - Śmigły rozkazał polskim siłom wycofanie się za linię Wisły i Sanu. Odcinek "Wizna" nad Narwią jest miejscem, w którym batalion polski przez dwie doby odpierał atak niemieckiej dywizji pancernej. Dowodzący tym odcinkiem, kapitan Władysław Raginis, widząc, że już nie ma żadnych szans na zwycięstwo wydał żołnierzom rozkaz przejść na tyły, a sam popełnił samobójstwo. Walczył on do końca odrzucając możliwość złożenia broni. Kapitan Raginis posiadał bardzo małe siły i środki do walki z nieprzyjacielem. Były one niewielkie by obronić dziewięciokilometrowy odcinek "Wizna". W ich skład wchodziły: 3 kampania forteczna ciężkich karabinów maszynowych, 8 kampania strzelecka 3 batalionem 135 pułku piechoty oraz pluton konnych zwiadowców, 136 rezerwowa kompania saperów, trzy plutony armat 75 mm, pluton pionierów. W sumie załoga obrony odcinka "Wizna" liczyła siedemset szeregowców i podoficerów oraz dwudziestu oficerów. Uzbrojenie jej składało się z pięciu armat 75 mm, 24 cekaemów, 18 erkaemów i dwóch karabinów przeciw pancernych. Siły te rozmieszczono na poszczególne odcinki. Na odcinku "Włochówka - Sulin- Strumiłowo" pozycję zajął pluton strzelecki wzmocniony drużyną ciężkich karabinów maszynowych załoga schronu bojowego z trzema cekaemami oraz pluton pionierów. Odcinkiem dowodził porucznik Jan Zawadzki. Odcinek "Smolne - Włochówka" broniła załoga schronu bojowego z trzema cekaemami i drużyną strzelecką z 2 erkaemami. Podporucznik rezerwy Lucjan Kamiński dowodził tym odcinkiem. Pododcinek "Giełczyn", który ciągnął się od Giełczyna do Kołodzieje, posiadał dwie załogi schronów bojowych z sześcioma erkaemami oraz pluton strzelecki. Dowódcą był porucznik Witold Kiewlicz. Załoga z sześcioma cekaemami oraz pluton "szturmowy" wydzielony z kompanii fortecznej obsadzały schrony bojowe w Górze Strękowej i w Kurpikach. Pododcinka "Kurpiki" od Kurpik do Waliszewa, broniła 8 kompania strzelecka bez dwóch plutonów oraz załoga schronu bojowego w Maliszewie z 3 cekaemami - dowodził nimi Wacław Schmidt. W lesie za Górą Strękową została rozmieszczona artyleria, którą dowodził porucznik Stanisław Brykalski. Składała się ona z 5 armat i pluton piechoty, który został wysunięty w rejon mostu. Pluton zwiadu konnego z 3 erkaemami rozpoznawał teren wzdłuż drogi Jedwabne - Wizna.2 Przeciwnikiem Kapitana Władysława Raginisa był Generał Guderian, który 8 września 1939 zaproponował Naczelnemu Dowództwu, aby XIX korpus pancerny pozostawić pod rozkazami dowódcy Grupy Armii "Północ" i wprowadzić go do walki na lewo od 3 armii przez Wiznę - Bielsk w kierunku na Brześć. Pomysł ten został zaakceptowany przez dowódcę Grypy Armia "Północ", generała Fedora von Bocka i Naczelne Dowództwo. S kład XIX korpusu pancernego był następujący: 3 dywizja pancerna generała von Shweppenburga i 20 dywizja zmotoryzowana generała Wiktorina. Zadaniem tych dywizji był jak najszybsze dotarcie do Wizny i rozpoczęcie ataku. Dodatkowo w skład korpusu weszły: 10 dywizja pancerna generała Schaala oraz brygada forteczna "Lótzen" pułkownika Galla, które walczyły już pod Wizną. Plan przewidywał następująco ugrupowanie sił korpusu: 10 dywizja pancerna, 20 dywizja zmotoryzowana i brygada forteczna "Lotzen" - w pierwszym rzucie; 3 dywizja pancerna - w drugim rzucie. Ogólnie w skład całej załogi liczył czterysta pięćdziesiąt czołgów, setki dział i moździerzy. Czterdzieści trzy tysiące żołnierzy i oficerów. Ponadto korpus wspierany był przez pułk lotnictwa szturmowego. Na odcinku "Wizna" starły się ze sobą cztery wielkie jednostki Niemców wraz z wsparciem lotniczym oraz armia żołnierzy polskich składająca się z siedmiuset dwudziestu żołnierzy i oficerów.3 Opis wydarzeń Bagno Wizna było terenem trudno dostępnym. Zachodnie brzegi rzeki Narwi i Biebrzy górowały nad doliną i dawały nieprzyjacielowi możliwość oglądania polskich pozycji. Odcinek obrony "Wizna" składał się z 9 km i był podzielony przez Narew na dwie części północną - Giełczyn i Kołodzieje i południowo - Góra Strękowa, Maliszewo. Główna linia Oborny przebiegała na wschód od linii bagien. Pozycję wysunięto umieszczono nad rzeka w rejonie Wizny oraz we Włochówce i Sulinie. Odcinek "Wizna" bronił dróg w Górze Strękowej, które prowadziły na Białystok i Zambrów. Przejście przez zabagniona dolinę umożliwiał most na trasie Wizna - Białystok. W kwietniu 1939 rozpoczęto budowę umocnień na odcinku obrony "Wizna". Budowane schrony były skierowane frontem do linii Narwi i Biebrzy. Strzelnice znajdowały się z boków schronu. Schrony ubezpieczały równocześnie ogniem sąsiedni schron. Kopuły pancerne służyły do obserwacji i ostrzeliwania wroga. Schron dowódcy odcinka obrony miał kryptonim "GG-126" był prostokątem o zaokrąglonych krawędziach. W środku znajdowało się osiem komór, które były przeznaczone do różnych zadań. Drzwi wejściowe były pancerne i znajdowały się na tyle. By uniemożliwić wykrycie właściwej kopuły wykonano kilka innych kopuł. Dwa schrony bojowe znajdowały się w okolicach Sulina i Włochówka. Na całym odcinku 'Wizna" wybudowano sześć ciężkich oraz sześć średnich schronów bojowych.4 7 września 1939 Zauważono siły pancerno - motorowe, które kierowały się na Jedwabne. Gdy nieprzyjaciel wjechał do Jedwabnego zaatakował rynek i główną ulicę. Następnie została ostrzelana placówka zwiadu konnego, która znajdowała się przy drodze Jedwabne - Kotowo. We wsi Boguszki patrol pancerno- motorowy został ostrzelany przez Polaków. W okolicach wsi Męczki ponownie doszło do natarcia i rozbicia plutonu. Pod wieczór nastąpił nalot samolotów. Około godz. 17 pierwsze czołgi wroga wjechały na most. I nagle pojawił się potężny wybuch. Plutonowy Józef Oleksy wydał rozkaz wysadzenia mostu. We Włochówce kapral Franciszek Pawlak skosił ciężkim karabinem maszynowym wszystkich Niemców. Czołgi nieprzyjaciela zostały wycofane z rynku w Wiznie. W nocy z 7 na 8 września próbowano zniszczyć przeprawę promową na Narwi w Niwkowie, jednak Niemcy zauważyli ruch na promie i ostrzelali go. Pionierzy wycofali się jednak wcześniej wysadzili prom.5 8 września Rankiem kilkanaście samolotów ostrzelało i zbombardowało Kurpiki, Górę Strękową i Giełczyn. Zaatakowano także Wiznę, Wierciszewo i Sieburczyn, gdzie do tych miejscowości zbliżyła się 10 dywizja pancerna oraz brygada forteczna "Lotzen". Pluton saperów z brygady fortecznej "Lotzen" przeprawił się przez Biebrze jednak mgła sprawiła, że stracił orientacje. Co zostało wykorzystane przez polskich żołnierzy, którzy wzięli cały pluton do niewoli. Została ostrzelana podchodząca z Jedwabnego do Wizny kolumna pancerno - motorowa 10 dywizji pancernej. Główna pozycja obrony została dwukrotnie zbombardowana. Ponownie ucierpiały miejscowości: Kurpiki, Góra Strękowa i Giełczyn. Artyleria niemiecka rozpoczęła ostrzeliwanie pozycji głównej. Polska artyleria przełamała próbę przedostania się wroga przez Biebrzę. Żołnierze niemieccy wsparci ogniem z moździerzy przypuścili atak na Włochówkę. Zostali jednak zatrzymani przez ogień broni maszynowej za schronu bojowego. Walki te sprawiły, że Włochówka i Smolarze trawił ogień. Udało się jednak odrzucić Polkom nieprzyjaciela od Włochówki. Przestała istnieć Czata jako punkt oporu.6 9 września Pododcinek "Giełczyn" został zaatakowany ogniem artylerii. Bombardowania doprowadziły do spłonięcia miejscowości Giełczyn.. 20 dywizja zmotoryzowana ruszyła w kierunku Grądy - Woniecko, odrzucili oni polskie ubezpieczenia znad rzeki Narew w kierunku Grądy - Woniecko. Żołnierze ubezpieczenia dołączyli do pluton strzeleckiego, który zajmował tutaj stanowiska ogniowe. Pod dowództwem podporucznika Przybylskiego żołnierze odpierali kolejne ataki wroga, aż do wyczerpania amunicji. Po czym wycofali się do miejscowości Grądy - Woniecko. Na całym odcinku "Wizna" prowadzony był przez Niemców atak artylerii oraz atakowali wykryte schrony bojowe. Nie wykryto jeszcze schronu na Górze Strękowej. Podczas ostrzału artyleryjskiego została zerwana łączność między stanowiskiem ogniowym polskiej artylerii a schronem obserwacyjno - bojowym. Kapral Wiśniewski natychmiast naprawił łączność. Kapitan Tadeusz Naróg wydał rozkaz dostarczenia przez strzelca Seweryna Biegańskiego do Kapitana Raginisa, widomości o następującej treści: "Bez rozkazu nie wolno mu opuszczać obrony odcinka "Wizna" . Gdy Biegański dotarł do schronu trwały tam walki na skutek długotrwałego ostrzału sytuacja w schronie była bardzo ciężka. Pole walki zajmowali polegli żołnierze niemieccy, a wzdłuż szosy Wizna - Góra Strękowa wraki wozów bojowych rozbitych przez polskie armaty. Brygada forteczna "Lotzen" prowadziła ataki na pododcinku "Giełczyn". Jednak opór żołnierzy polskich w kierunku Góry Strękowej sprawił, że Niemcy próbowali przełamać obronę pod Giełczynem by wejść na tyły odcinka obrony "Wizna". Choć walki były zaciekłe to załoga obu schronów na pododcinku "Giełczyn" broniła się nadal. Niemcy chcą przełamać obronę sprowadzili armaty przeciwpancerne oraz działa polowe by ogniem zniszczyć schrony. W lasku giełczyńskim został wykonany kontratak, który powstrzymał Niemców przed uderzeniem na schrony od tyłu. W kopułę pancerną schronu dowodzonego przez porucznika Kiewlicza trafił ogień nieprzyjaciela. Na skutek uszkodzenia schronu żołnierze wraz z porucznikiem Kiewliczem wycofali się na tyły. Porucznik Kiewlicz otrzymał rozkaz zniszczenia mostu na Górze Strękowej, wraz kapralem Pawlakiem podpalił most. 10 dywizja pancerna rozpoczęła atak wzdłuż szosy w kierunku Góry Strękowej i Kurpik. Odcinek obrony od Waliszewa do Góry Strękowej został zaatakowany przez lotnictwo i ogień artylerii. Stało się to przyczyną pożaru, który trawił cały odcinek. Niemcom udało się zdobyć schron w Kurpikach dowodzony przez kapitana Wacława Schmidta. Umożliwiło to otwarcie częściowo drogi na tyły polskiej obrony. Broniły się jeszcze dwa schrony bojowe w Górze Strękowej, które zostały ostrzelane przez 10 dywizję pancerna. Pod ostrzałem była także szosa Wizna - Góra Strękowa. Nieprzyjaciel podjął próbę ostrzelania lasu, napotkał się jednak z załoga dwóch ciężkich karabinów. Załoga ta powstrzymała dalsze ataki na las. 20 dywizja zmotoryzowana podjęła ataki w kierunku Grądy - Woniecko- Kalinówka. Spotkała się ona z oporem plutonu piechoty z kompanii marszowej oraz grupy żołnierzy z ciężkim karabinem maszynowym. Walczono przy braku amunicji z użyciem tylko granatów oraz w walce wręcz udało się powstrzymać natarcie Niemców. Wieczorem Niemcy okrążyli dwa schrony bojowe na Górze Strękowej. Podjęli oni dwie próby ataku na schron, spotkali się jednak z ogniem broni maszynowej. Sytuacja w schronach była krytyczna a wyjście z nich niemożliwe, gdyż każde uchylenie drzwi powodowało lawinę ognia broni maszynowej nieprzyjaciela.7 10 września 20 dywizja zmotoryzowana zaatakowała i zajęła miejscowość Rutki. Dalsze natarcie dywizji zostało powstrzymane przez 2 pułk ułanów przed wschodnim skrajem lasu Kołomyja. Dzięki walce ułanów pozycję tę utrzymano przez cały dzień. Droga na Łomżę była blokowana przez pułk. Rankiem do schronu bojowego na Górze Strękowej podszedł z białą flaga parlamentariusz niemiecki i przekazał on ultimatum dowództwa "Jeśli polski dowódca nie podda schronów to wszyscy jeńcy wzięci z tego odcinka zostaną rozstrzelani". Kapitanowi Raginisowi nie pozostało nic innego jak rozkazać żołnierzom by złożyli broń w schronie i wyszli na zewnątrz. Ostatnim, który opuścił schron był strzelec Seweryn Biegański. W schronie pozostał jedynie Kapitan Raginis, który dochowując złożonej przysięgi, ze żywy nie opuści powierzonej sobie pozycji popełnił samobójstwo. 8 Podsumowanie Żołnierze obrony odcinka "Wizna" przeszli do historii jako bohaterowie, choć ich losy były różne. Niektórzy zginęli, część dostała się do niewoli byli też tacy, którym udało się wycofać. Walczyli oni dalej pod Białymstokiem, Kockiem. Z 8 kompani strzeleckiej ocalało tylko 86 żołnierzy. Straty poniósł tez pluton konnych zawiadowców oraz artylerzyści odcinka "Wizna". Z 3 kampanii fortecznej ocalały jedynie załogi pododcinka "Giełczyn" dowodzonego przez Witolda Kiewlicza dołączył do nich pluton pionierów oraz wielu pojedynczych żołnierzy spośród łącznościowców i artylerzystów. Ok. 70 pozostałych przy życiu żołnierzy kompanii fortecznej wzięto do niewoli. Jeńców obrony odcinka "Wizna" przewieziono do Białej, a następnie do Kętrzyna, gdzie umieszczono ich w wiezieniu. Nie wiadomo jakie straty poniosła załoga niemiecka, jest pewne, że są one duże.9 Obrona odcinka "Wizna" jedyną w swoim rodzaju bitwą, gdzie spotkały się takie różnice sił. Choć przewaga wojsk niemieckich była ogromna to obrońcy pod dowództwem kapitana Raginisa walczyli do końca. Udało im się powstrzymać przez dwie doby dywizję XIX korpusu pancernego generała Heinza Guderiana. Bitwa pod Wizna opóźniła o dwa dni podejście wojsk niemieckich nad Wisłę. Punkt oporu w okolicach Wizny nazywany jest "Polskimi Termopilami". Bitwa ta stała się symbolem bohaterstwa żołnierzy polskich. Bibliografia 1 Bogumiła Burda , Bohdan Halczak, Roman Maciej Józefiak, Małgorzata Szymczak, Historia najnowsza 3, wyd. Operon. Gdynia 2005 str 135 2 Zygmunt Kosztyła. Obrona odcinka "Wizna"1939. wyd. Ministerstwa Obrony Narodowej. Warszawa 1976 str. 54-58 3 Zygmunt Kosztyła. Obrona odcinka "Wizna"1939. wyd. Ministerstwa Obrony Narodowej. Warszawa 1976 str. 82-83 4 Zygmunt Kosztyła. Obrona odcinka "Wizna"1939. wyd. Ministerstwa Obrony Narodowej. Warszawa 1976 str. 16-26 5 Zygmunt Kosztyła. Obrona odcinka "Wizna"1939. wyd. Ministerstwa Obrony Narodowej. Warszawa 1976 str. 65-72 6Zygmunt Kosztyła. Obrona odcinka "Wizna"1939. wyd. Ministerstwa Obrony Narodowej. Warszawa 1976 str 74-84 7 Zygmunt Kosztyła. Obrona odcinka "Wizna"1939. wyd. Ministerstwa Obrony Narodowej. Warszawa 1976 Str. 94-110 8 Zygmunt Kosztyła. Obrona odcinka "Wizna"1939. wyd. Ministerstwa Obrony Narodowej. Warszawa 1976str. 108-112 9 Zygmunt Kosztyła. Obrona odcinka "Wizna"1939. wyd. Ministerstwa Obrony Narodowej. Warszawa 1976 str. 120-122 |
![]() |